Był film, pora na książkę. Dobrze pamiętam akapit, w którym ciotka dyktuje przez telefon Gabrysi (średnio rozgarniętej w kwestiach kulinarnych) przepis na jej pierwsze ciasto. To było także moje pierwsze ciasto, takie, które upiekłam zupełnie samodzielnie i z własnej inicjatywy. Szacuję, że było to w bardzo wczesnych latach dziewięćdziesiątych zeszłego stulecia, kiedy to czytałam książki Musierowicz. Jest niezawodny - szybki, prosty, nie może się nie udać. Jest też ciastem kryzysowym - produkty "przaśne" i podstawowe, kojarzą się z siermiężnymi czasami, gdy o masło czy czekoladę było niezwykle trudno. I w tych czasach jednak można było dobrze zjeść :)
Ciasto jak najbardziej w kształcie kwiatka... ale nie kalafiorowego ;) Ma dość zwartą strukturę - nie jest puszyste jak biszkopt, ale smakuje naprawdę dobrze.
Składniki:
szklanka fruktozy (w oryginale 1,5 szkl. cukru)
1,5 szklanki mąki (teraz - pełnoziarnistej)
4 jajka
2 łyżeczki proszku do pieczenia
kostka margaryny
4 łyżki kakao
4 łyżki mleka
wiórki kokosowe do dekoracji
Przygotowanie:
1. Cukier, kakao, mleko oraz margarynę zagotować, a następnie przestudzić (około 30 minut).
2. Dodać jedno żółtko i odlać pół szklanki masy (na polewę).
3. Do pozostałej masy dodać 3 żółtka, mąkę, proszek do pieczenia.
4. Białka ubić na pianę, dodać do masy*.
5. Piec w temperaturze 200 stopni przez 40 minut.
6. Polać polewą (być może konieczna będzie "kąpiel" wodna - jeżeli zgęstnieje) i posypać wiórkami kokosowymi**.
*dodaję jeszcze aromat do ciastka (migdałowy lub śmietankowy)
**opcjonalnie - płatki migdałowe
P.S. Nigdy nie lubiłam Pyziaka.
P.S. Nigdy nie lubiłam Pyziaka.
5 komentarze:
o kurcze, murzynek z książki - wygląda super! ja nie próbowałam go upiec. Ale za to próbowałam piec ciasto z piosenki (najłatwiejsze ciasto w świecie, tak, tak, tak...) tylko jeśli dobrze pamiętam, to zamiast śliwek dodałam pomidory... a ciasto piekłam w małym garnku;) na usprawiedliwienie dodam, że miałam pewnie z sześć lat... no jak łatwo się domyślić ciasto się nie udało:)
Książki i filmy to w ogóle koooopalnia inspiracji :)
A o tym cieście to non stop śpiewali w wakacje w jakimś programie, też chciałam je mieć! Przepis dopiero teraz znalazłam:
Szklankę mąki, cukru szklankę,
Zaraz wsypię do miseczki,
Potem proszku do pieczenia,
Dodam jeszcze dwie łyżeczki,
I dwa jajka i na koniec
Roztopionej margaryny
I zamieszam tylko tyle,
By się razem połączyły.
{...}
Teraz śliwki poukładam,
W natłuszczonej tortownicy
I do pieca włożę ciasto
Na około pół godziny,
A gdy będzie już gotowe,
Znaczy chrupkie i rumiane,
To zaproszę koleżanki,
Babcię, dziadka, tatę, mamę.
a kto lubił Pyziaka?!
ja nie bardzo :)
tam jeszcze była skórka otarta z jednej cytryny... ;D
Prześlij komentarz